Jestem trzeźwy
Nikt nie chce słuchać o cierpieniu, o uzależnieniach, to nas nie dotyczy, to problem tych innych – nie nasz. Badania naukowe mówią, że 70% dorosłych spędza 3-5 godzin na telefonie, niektórzy nawet 7 godzin. Dzieci do 8 lat, przeciętnie spędzają 3 godziny przed ekranem, dzieci w wieku 8 – 12 lat bliżej 5 godzin, nastolatko-wie od 6 do 9 godzin dziennie, czyli więcej niż połowa dnia spędzonego przed telefonem. Uzależnienia od telefonu nie wyczuwamy. Korzystając non stop z telefonu nie czujemy, że czegoś nadużywamy, bo nie jest to tak, jak przy nadużywaniu alko-holu. Tu nie ma tak wyraźnych i oczywistych objawów dla użytkownika. Nie zauważamy nadużywania, bo wszyscy dookoła nas to robią: w poczekalni u lekarza, w ko-lejce po pieczywo, czekając na pociąg, wypełniając czas czymś ze smartfona. Ludzki mózg szuka przyjemności. Jeżeli jednak zaczniemy ich dostarczać za dużo, nasz nadmiernie pobudzony mózg dostosowuje się do hiperstymulacji i zaczyna tych przyjemności chcieć coraz więcej. Większość twórców aplikacji zna mechanizmy naszego mózgu, dlatego robią wszystko, aby przykuć naszą uwagę, bo nasz czas w telefonie to ich pieniądze. Szukamy w Internecie czegoś ekstra, co nas pociąga i przyciąga, i nie dostrzegamy, ile czasu poświęcamy na to coś ekstra. Powiadomienia, polubienia to nagroda. Gdy przewijamy informacje na telefonie, oczekujemy nagrody. Nigdy nie wiemy, kiedy dostaniemy tę nagrodę, dlatego wciąż jej szukamy. Średnio w ciągu dnia dotykamy smartfona 2,6 tys. razy, odblokowujemy go średnio 150 razy dziennie.
Tak naprawdę wszyscy jesteśmy nałogowcami, choć bardzo często o tym nie wiemy. Przecież mamy trudność w odejściu od telewizora, odstawieniu tabletu, ode-rwaniu się od komputera. Jesteśmy organicznie związani ze smartfonem. Czy potrafimy wyjść ze sklepu bez zrobienia zakupów? Ilu z nas kupuje, aby się pocieszyć. Czy nigdy nie zdarzyło się nam kupić coś niepotrzebnego? Jesteśmy niewolnikami cyfrowych zabawek i to od najmłodszego do najstarszego. Już w kołysce małe dziecko dostaje tablet albo telefon, elektroniczną maskotkę, która bawi małego człowieka i przykleja jego zmysły do ekranu. Ilu z nas przy rodzinnym obiedzie buszuje po Instagramie albo penetruje Facebooka. Na ilu naszych rodzinnych spotkaniach telefon jest najważniejszym pochłaniaczem naszej uwagi. Zaczynamy „cyfrowego anonima” traktować jak normalnego mieszkańca naszego życia. I bez niego ani rusz; towarzyszy nam w toalecie, w łóżku, podczas spaceru, jest z nami w kościele – zapewne ułatwia nam modlitwę i spotkanie z Bogiem. Ilu z nas ma automatyczny nawyk wpatrywania się w ekran, sięgania i sprawdzania nowych sygnałów z cyfrowego świata. Ciągle coś miga, pika; na rękach widać zegarki, które są połączone z telefonem i nie po-zwalają nam pobyć ze spokojem w realnym świecie. Przez te cyfrowe zabawki już dawno straciliśmy swoją intymność, czas tylko dla siebie i rodziny, straciliśmy wstyd. Ciekawość prowadzi nas w takie obszary, o których lepiej nie mówić. I tak powoli niepostrzeżenie tracimy wolność, godność, czas, czystość, prawość. Niepostrzeżenie stajemy się innymi ludźmi. Jaką wartość mają oglądane treści? Czy one nas budują, rozwijają, czy powodują starty zdrowotne, moralne, materialne. Niepostrzeżenie zaczynamy żyć w smartfonowych klatkach, żyjąc z sobą obok siebie. W każdej chwili świat może spojrzeć ci w oczy, w twoje serce, twoją podświadomość, niskie i ukryte pragnienia. Obserwując wirtualny świat, nie zdajesz sobie sprawy, że jesteś obserwowany, szpiegowany, inwigilowany, molestowany – ale przecież to wszystko takie przyjemne. Ktoś powie przecież, że Internet nie jest taki zły. O to wła-śnie chodzi, że nie jawi się jako zło, tylko jako ciepłe, puchate i przyjemne, jako wierny przyjaciel, jako okienko na świat, jako iluzja pożytku i dobroci. Tak ogłupia-ni przyjemnościami, stajemy się powoli głupcami, nie mamy własnego zdania, nie mamy własnej sprawdzonej wiedzy, nie mamy dobrych argumentów za zdrowym i prawym życiem. Mamy natomiast w głowie celebryckie hasła, że wszyscy tak robią, że wolność to dowolność i swoboda, że życie musi być w każdym wymiarze przyjemne, bo tylko wtedy ma wartość. Takie i inne głupoty – stworzone przez wielkie koncerny i pustych celebrytów – stają się dekalogiem naszego życia. Zanurzeni w zupie cyfrowej albo kolorowym ścieku wirtualnego przemysłu, już dawno nie zauważyliśmy naszej zmiany, jak bardzo zostaliśmy zaprogramowani, jak bardzo wierzymy w media i puste autorytety, które nie mają nic wspólnego z prawdziwym życiem.
Zbliża się Wielki Post, możemy sprawdzić naszą wolność od ogłupiaczy. Spróbuj używać telefonu tylko wtedy, gdy to jest konieczne, wyłącz go na noc, nie zabieraj do kościoła, nie trzymaj go pod poduszką. Wyłącz ogłupiacze medialne, może odpoczniesz, może przejrzysz, może się obudzisz, może będziesz miał więcej czasu dla siebie i rodziny. Ilu z nas przyjęło styl życia głupców, którzy wystawiają całe swoje życie – życie rodzinne, intymne – na rynku, na ogląd przez ludzi. Ogłupieni głupcy pokazują innym ludziom każdą swoją życiową czynność; nic nie mają dla siebie, nie mają żadnej intymności. Ludzie bez wartości, tożsamości, szukają uznania w oczach innych.
Tydzień modlitwy o trzeźwość to tydzień prośby skierowanej do nieba o łaskę trzeźwego życia, o wolność bez manipulacji, o godność bez pornografii i przemocy, o spokój wewnętrzny bez toksycznych wrażeń. Prawdziwą plagą jest brak rozumu, brak refleksji, brak dystansu do rzeczywistości kreowanej przez media. Trzeźwe życie to życie oparte na Bogu, na rozsądku, na rozumie i sumieniu. Nasze dzieci nie umieją się bawić z innymi dziećmi, bo bawią się mediami; nie ma ich na podwórku, nie biegają, nie grają w piłkę, ich zmysły są organicznie przyklejone do jakiegoś monitora albo ekranu. Małe dzieci nie nauczyły się jeszcze rytmu dnia, punktualności, uczciwości, a już nie mają wolności, już nie potrafią żyć bez cyfrowej zabawki. Spróbuj wyzwolić twoje dziecko ze smartfonu, tabletu, komputera. Szybko się przekonasz, jak bardzo słaba jest twoja pozycja rodzica w świecie twojego dziecka. Biedne małe dzieci nigdy nie poznają prawdziwego świata; poznają tylko świat z ekranu, monitora. Wielki Post to okazja, aby odzyskać wolność, rozsądek, sumienie, rozum, własne zdanie, wyzwolić się z oprogramowania wielkiego Brata.
Po to jest Tydzień Modlitw o Trzeźwość, abyśmy otrzeźwieli i przy obiednim stole patrzyli na siebie i z sobą rozmawiali, budowali się wzajemną obecnością, stali się darem dla siebie, abyśmy nie byli obok siebie, będąc w zupie medialnej. Po to jest Tydzień Modlitw o Trzeźwość, abyśmy mieli więcej czasu dla siebie i dla Boga, abyśmy dali Bogu szansę połączyć się z nami, z naszym sumieniem i sercem. Po to jest Tydzień Modlitw o Trzeźwość, abyśmy nie marnowali czasu na bycie ogłupianym prymitywnymi treściami, wrażeniami. Po to modlitwa o trzeźwość, abyśmy mieli czas przeczytać Biblię, książkę, spokojnie wypić herbatę czy kawę bez wpatrywania się w ekran. Miarą twojej wolności jest czas bez cyfrowych ogłupiaczy, bez smartfona, komputera, telewizora, seriali, Instagramów, gier. Miarą twojej godności to nie dać się wciągnąć w pokusę wirtualnego świata. W tym tygodniu i w Wielkim Poście sprawdź siebie, ile masz wolności, godności, sprawnej woli. Jeśli się okaże, że jesteś nałogowcem, niewolnikiem wirtualnego, medialnego świata, że nie dajesz rady, to przyjdź do Boga. Dla Niego nie ma rzeczy niemożliwych. Zacznijcie się razem modlić przy niedzielnym obiedzie, bez zaglądania do smartfonów. Sięgnijcie choćby codziennie po 10 różańca; ile razy masz ochotę spojrzeć na ekran, odpalić medialnego potwora, zacznij od zdrowaśki, modlitwy do św. Michała Archanioła, do Ducha Świętego. Ilu z nas przed użyciem komputera czy telefonu modli się, aby korzystanie z tych urządzeń nie zaszkodziło nam, nie zgubiło nas. Tydzień Modlitw o Trzeźwość ma sens. To szansa na odzyskanie trzeźwego stylu życia opartego na zdrowym rozumie i zdrowym sumieniu podłączonym do Boga.